Utwór nosi tytuł "Obora", bo też i w oborze rzecz się cała dzieje. Żeby nie było wątpliwości w centrum sceny ustawiona jest atrapa krowy. W zależności od sytuacji, to wszechobecne w przedstawieniu pomieszczenie może również pełnić funkcje izby w domu inżyniera Jana K. lub wiejskiej sali zebrań, czy szkolnej klasy, co na jedno wychodzi.
Najważniejsza jednak jest PGR-owska obora, w niej lub bezpośrednio obok niej wszystko się rozgrywa - wszystko tzn. całe życie mieszkańców wsi Morzyk. Przy odrobinie dobrej woli tytułową oborę można potraktować z dużym uogólnieniem, symbolicznie. Akcja rozgrywa się w 1953 r. Tyle tytułem wprowadzenia do najnowszej sztuki Helmuta Kajzara, autora manifestu teatru metacodzienności (przypomnianego w programie do spektaklu), który odwołuje i unieważnia wszystkie trzy reguły dramatu klasycznego (nawiasem mówiąc - odwoływane już wielokrotnie). Zdaniem twórcy taki właśnie teatr, ukazujący poezję życia poprzez jego codzienny kształt i szarzyznę, odzyskuje swój "rytualny sens" i "uwalnia wyobraźnię od ich (tzn. reguł) przemocy". Nie miejsce tu na spór o słuszność i siłę przekonywania Kajzarowego manifestu, zacytowanego, przyznajmy, z konieczności jedynie fragmentarycznie. Sądzić natomiast należy, iż autor swoją teorię potwierdza praktyką i że