"Matrimonio con variazioni" w reż. Romany Agnel w Warszawskiej Operze Kameralnej. Pisze Dorota Szwarcman w Polityce.
Niewielu melomanów zna nazwisko Józefa Kofflera, choć był chyba, obok Karola Szymanowskiego, najwybitniejszą przedwojenną postacią polskiej muzyki. Jako pierwszy na naszym gruncie zastosował technikę dodekafonii, a poznał ją dzięki naukom w Wiedniu i kontaktom z Albanem Bergiem. Niestety, mieszkał we Lwowie i był Żydem, przetoczyły się więc przez jego świat dwa totalitaryzmy i ostatecznie stał się ofiarą nazizmu. Dziś coraz częściej przypominana jest jego twórczość, która mimo użytych awangardowych wówczas technik była zawsze pisana tak, by słuchało się jej łatwo i przyjemnie. Tak też jest z jedynym jego dziełem scenicznym, "Alles durch M.O.W.", wystawionym właśnie w Warszawskiej Operze Kameralnej w polskiej adaptacji Joanny Kulmowej jako "Matrimonio con variazioni". W oryginale jest to opowieść o czasie współczesnym poprzez ogłoszenia gazetowe; Kulmowa napisała absurdalny kabaret o biurze matrymonialnym aranżującym małżeństwa na ro