Kiedy po obejrzeniu "Nocy cudów" w Sali Prób Teatru Dramatycznego wziąłem do ręki tom Dzieł Gałczyńskiego, zawierający jego Próby teatralne - zdziwiłem się, przypomniawszy sobie, że liczy on przeszło siedemset stron druku. Gałczyński napisał dla sceny więcej niż wielu spośród naszych pisarzy, którzy przeszli do historii wyłącznie jako autorzy sztuk. Tylko czy Gałczyński pisał dla sceny? Na pewno nie wszystko co znajduje się na tych siedmiuset stronach tworzone było z myślą o inscenizacji. Nawet może ogromna większość była raczej zabawą czysto literacką, a nie teatralną. Nic też dziwnego, że autora Zielonej Gęsi odkryto dla teatru, na dobre, dopiero około roku 1956. Dzisiaj jest już w tej dziedzinie niemal klasykiem. Coraz to jakiś reżyser sięga do jego tekstów i robi z nich spektakl. Ale nigdy nie jest to inscenizacja wprost. Zawsze jest to jakiś wybór, układ, jakiś pomysł, jakaś konstrukcja. Teatr Gałczyńskiego,
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 16