"Ciemności" Pawła Demirskiego w reż. Moniki Strzępki w Teatrze im. Żeromskiego w Kielcach i w Teatrze IMKA w Warszawie. Pisze Bronisław Tumiłowicz w Przeglądzie.
Dla fanów ostrego języka duetu Strzępka-Demirski spektakl będzie zaskoczeniem. Choć tutaj też bywa ostro (jest drastyczna scena jazdy nożem po szyi), to jednak w warstwie treściowej mamy liczne odwołania do poetyki Josepha Conrada i jego "Jądra ciemności". Z początku trudno zrozumieć, o co chodzi i gdzie jesteśmy, co było wtedy, a co jest teraz. Obaj bohaterowie, Kurtz i Marlow, występują w dwóch postaciach, i tylko Ta Obca jest jedna, choć najpierw jako Murzynka czy Murzyn, potem Żydówka, potem dziecko (niepełnosprawne). Przedstawienie z jednej strony surowe i oszczędne, z drugiej ze świetnymi pomysłami inscenizacyjnymi (efekt powierzchni morza wywołany światłami) i koncertem Czajkowskiego w finale. Wychodzimy z ulgą, że tak źle u nas jeszcze nie jest.