- Myślę o sobie jako o kompozytorze koncertowym, który od pięciu lat nic nie napisał. To dziwna historia - pielęgnowanie w sobie tego rodzaju fikcji i przekonanie, że zacznę od jutra - mówi kompozytor JACEK GRUDZIEŃ.
Sądzisz, że używki są pomocne w procesie twórczym? Na pewno nie w nadmiarze. Ale propagowanie zdrowego stylu życia nie jest wśród artystów głównym tematem rozmów. Używki działają na zasadzie kopa. Kiedy nie wiesz, co ze sobą zrobić - nerwowo palisz papierosa albo sięgasz po kolejny kieliszek wina. Chodzi o rozluźnienie? O wytłumienie, o to, żeby się na chwilę oderwać od szumu. Ale też od lęków. Nie chcę używać górnolotnych wyrażeń, ale wydaje mi się, że każdy człowiek ma swój poziom lęku. Artyści mają mnóstwo wątpliwości. Używki koncentrują na teraźniejszości i pozwalają o pewnych rzeczach zapomnieć. Jest to oczywiście złudne, bo łatwo można odpłynąć w niewłaściwą stronę. Ale taki Dołęga-Mostowicz zaczynał dzień od pięćdziesiątki wódki przy śniadaniu. Nie przesadzał z tym, wypijał kieliszek, a potem pisał do 14. Każdy ma swoje sposoby: niektórzy się modlą, niektórzy medytują, inni piją pięćdz