Wzięli wolne w pracy, robią sobie przerwę w nauce albo w ciągu 10 dni trochę rzadziej będą opiekować się wnukami. W końcu jurorem społecznym Ogólnopolskiego Festiwalu Sztuki Reżyserskiej Interpretacje zostaje się raz w życiu - pisze Łukasz Kałębasiak w Gazecie Wyborczej - Katowice.
W filmie było "12 gniewnych ludzi". Na Interpretacjach mamy piątkę miłych i uśmiechniętych pasjonatów teatru. Ale niech nas nie zwiodą pozory. Bo gdy przyjdzie wybrać najlepszy ich zdaniem spektakl rozpoczętego w sobotę 9 marca w Katowicach festiwalu, za zamkniętymi drzwiami mogą dziać się rzeczy nie mniej dramatyczne niż u Sidney'a Lumeta. W końcu albo osiągną jednomyślność, albo nie wyjdą z obrad. Festiwal Interpretacje od trzech lat prowadzi niezwykły eksperyment. Bo choć Laur Konrada przyznaje profesjonalne jury złożone zawsze z najwybitniejszych postaci polskiego teatru i kultury, to swój głos ma na nim jeszcze jedno grono jurorskie. Jury społeczne to ludzie, którzy kochają teatr i chcą oraz potrafią o nim mówić. Tylko w ten sposób mogli przekonać selekcjonerów, aby wybrali właśnie ich. Chętnych było bowiem, jak na studia prawnicze - kilkoro na miejsce. Co ich przyciąga do teatru? Dla wielu to pomysł na życie. Helena Ganjaly