EN

9.03.2007 Wersja do druku

Jurorzy Interpretacji lustrują Śląsk

Takich gwiazd w jednym miejscu Śląsk dawno nie widział. Zasiedli w jednym rzędzie podczas IX Ogólnopolskiego Festiwalu Sztuki Reżyserskiej Interpretacje. Zapytaliśmy ich, jak widzą Śląsk i jak - ich zdaniem - powinien się rozwijać. Z Eustachym Rylskim, Jerzym Kaliną, Janem Kantym Pawluśkiewiczem, Januszem Głowackim i Jerzym Trelą rozmawia Jacek Madeja z Gazety Wyborczej - Katowice.

Eustachy Rylski - pisarz, dramaturg, scenarzysta Pamięta Pan swoją pierwszą podróż na Śląsk? - To było w latach 60. Wtedy zapamiętałem Katowice jako ponure górnicze miasto, ale też poczułem się o jedną nutę gorszy. Tutaj było widać ciężką, wręcz katorżniczą pracę. I to się czuło przez skórę. Teraz też tak jest? - Teraz już nie mam tego wrażenia. Pod tym względem Śląsk się upodobnił do reszty kraju. To, co mnie obecnie zastanowiło, to fakt, że właściwie kilkanaście kilometrów za Częstochową zaczyna się jedno wielkie nieprzerwane miasto, aż do samych Katowic. I to nie jest zbyt ładne miasto. Dlaczego? - Widać, że duża część mieszkańców ma elementarne problemy bytowe. Tu wyraźnie czuje się niezamożność. Jest dokładnie odwrotnie niż przed kilkudziesięciu laty, kiedy to właśnie na Śląsku był kapitał. Wtedy to reszta kraju odstawała od was. Teraz jest odwrotnie. Trzeba uważać, żeby Śląsk nie podziel

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Jurorzy Interpretacji lustrują Śląsk

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Katowic nr 57

Autor:

Jacek Madeja

Data:

09.03.2007