Tak, proszę państwa - w przeciwieństwie do słynnej pary Szekspirowskich kochanków, którzy, jak wiadomo z dramatu "Romeo i Julia", zostali sobie wierni aż do śmierci - tym razem w TEATRZE BAGATELA sceniczny Romeo opuścił swą sceniczną ukochaną po niespełna 4 miesiącach. Oczywiście, w wodewilu Tadeusza Kwiatkowskiego "Romek i Julka" (reż. J. Güntner, scenogr. J. Polewka). To zresztą nie koniec wszelkich porzuceń i opuszczeń na terenie samej sztuki, bo trzech dalszych wykonawców przeniosło się, po prostu ze sceny im. T. Boya-Żeleńskiego do innych teatrów, zaś w dwóch przypadkach zaszła potrzeba wprowadzenia zastępstw. Jeśli przyjrzeć się z bliska tym zmianom, wówczas łatwo stwierdzimy, że objęły one w zasadzie pierwszoplanowe postacie wodewilu, czyli: jednego z tytułowych bohaterów (Romka, którego grał P. Sanakiewicz), jego - pełnego werwy, filuternego kompana - Antka (K. Stachowski), ich komicznego antagonistę z wrogiego przedmieścia, Felka (
Tytuł oryginalny
Julka zmienia Romka!
Źródło:
Materiał nadesłany
"Gazeta Południowa" nr 227