Kolejny telewizyjny "Kordian" pozostawił wrażenia mocne, choć.., mieszane. Konieczne skróty dokonane tu zostały z pełny poczuciem odpowiedzialności za pożądany, reżyserski kształt spektaklu (brak Papieża, brak Wioletty, brak Grzegorza). Spektakl tak okrojony stał się studium bohatera dziecięcia wieku, dotkniętego jaskółczym niepokojem egzystencjalnym. Jego czyn (carobójstwo niedokonane) jest aktem wyboru intelektualnego, nie emocjonalno-patriotycznego. Kordiana - intelektualistę zagrał Marek Kondrat i zagrał z powodzeniem to, co - chyba? - zamierzał osiągnąć reżyser. Miał ten spektakl rytm, siłę, tempo, ciekawe ujęcia, miał też kilka znakomitych ról, które zostaną w dorobku ich wykonawców. To z pewnością: Zbigniew Zapasiewicz jako Satrapa Konstanty, Gustaw Holoubek jako Szatan, Andrzej Szalawski jako Prezes, świetne, charakterystyczne, mocne kreacje. Z nich rola Konstantego zasługuje na najwyższy podziw - jakże był on inny od tego Kons
Tytuł oryginalny
Juliusz Słowacki Kordian
Źródło:
Materiał nadesłany
?