"Juliusz Cezar" w reż. Marka Weissa w Warszawskiej Operze Kameralnej. Pisze Jacek Hawryluk w Gazecie Wyborczej.
Zbliża się Rok Händlowski - w 2009 roku świętujemy 250. rocznicę śmierci kompozytora, pierwszego wielkiego muzycznego Europejczyka - urodzonego w Halle, niezrównanego mistrza opery włoskiej, żonglującego w dowolnych konfiguracjach stylem francuskim i niemieckim, piszącego Anglikom ich narodowe dzieła. W Polsce ze znajomością Händla bywa różnie. Z twórczością instrumentalną jest zupełnie nieźle - grywają ją często zespoły muzyki dawnej (intensywnie Arte dei Suonatori, także na Festiwalu Händlowskim w Toruniu) - fatalnie zaś z życiem koncertowym oratoriów (oczywiście poza "Mesjaszem") czy oper. Na niemal 50 jego dzieł scenicznych wykonano w Polsce zaledwie kilka. Prym na tym polu wiedzie Warszawska Opera Kameralna: w 1977 r. pokazano "Ariannę", potem "Imenea i Rinalda". W przededniu Händlowskiego jubileuszu dyrektor Stefan Sutkowski sięgnął po "Juliusza Cezara", który w Warszawie został wystawiony po raz ostatni - bagatela - 46 lat temu w T