Woźny Matkowski z "Dwóch teatrów" Szaniawskiego wyraźnie lekceważył sobie działalność konkurencyjnej sceny: "My takiej wielkiej kobyły historycznej nie wystawiamy, to prawda - mówił o Małym Zwierciadle. - My tłumami nie operujemy, ale co ich tłumy? Krzyczą chleba, chleba albo precz z cesarzem. I w dodatku zawsze mają gołe nogi". Jeśli się potraktuje dramat Szaniawskiego jako utwór z kluczem, można twierdzić, że mowa tu o dwóch inscenizacjach Schillera: o "Nieboskiej" i o "Juliuszu Cezarze", gdzie szczególnie efektownie rozwiązał Schiller sceny zbiorowe. Nawet recenzenci mieli za złe przedstawieniu tragedii Szekspira, że widowiskowość przesłoniła wielki dramat polityczny. "Operowania tłumami" nie można zarzucić realizacji "Juliusza Cezara" w warszawskim Teatrze Dramatycznym. Ludwik René celowo ogranicza i wycisza sceny zbiorowe. Cezarowi przydaje nieliczny orszak, w bitwie pod Filippi do walki stają tylko przedstawiciele obu
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Literackie nr 15