Jakoś ten "Juliusz Cezar" nie ma szczęścia do polskiego teatru. Wprawdzie angielska trupa Johna Greena pokazała go polskim widzom jeszcze w r. 1617 ale polska prapremiera odbyła się (we Lwowie) w r. 1885 a Warszawa zobaczyła sztukę dopiero w r. 1914 (w reż. A. Zelwerowicza), a po raz drugi w r. 1928 (w reż. L. Schillera); łącznie miał "Juliusz Cezar" do września 1939 zaledwie 5 premier. Po wojnie wznowiono go dopiero w 1960 r. w łódzkim Teatrze Nowym w reżyserii K. Dejmka. Teraz gra go warszawski Teatr Dramatyczny). Ma więc "Juliusz Cezar" więcej tłumaczy niż premier, bo przekładali go kolejno: A. Pajgert, C. K. Norwid, J. Paszkowski, S. Koźmian, W. Tarnawski, L. Ulrich i Z. Siwicka (w jej przekładzie premiera łódzka): najnowszy przekład, prozą, osadzony we współczesnej warstwie językowej w jakiejś mierze obyczajowej (używa się np. określenia "pan, panowie") dał niestrudzony Jerzy S.Sito w tym właśnie przekładzie gra się "Juliusza Cez
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Powszechne nr 62