Lubię się zaskakiwać i utrudniać sobie sprawę. Na planie filmowym czasem celowo nie uczę się całego tekstu, żeby czuć dyskomfort i musieć naprawdę się starać - mówi wybitna francuska aktorka Juliette Binoche. Właśnie zagrała Antygonę - pisze z Edynburga Joanna Derkaczew Crawley.
Choć w sierpniu w Edynburgu na kilkunastu festiwalach prezentowanych jest kilkadziesiąt tysięcy spektakli i wydarzeń kulturalnych, całe miasto mówi tylko o jednym - o "Antygonie" z Juliette Binoche wyreżyserowanej przez Iva Van Hove. Spektakl londyńskiego Barbican prezentowany na Edinburgh International Festival to potężna machina, w której nieuchronność mitu ściera się z najdelikatniejszymi ludzkimi uczuciami. W ciągu niecałych dwóch godzin, gdy postaci na scenie walczą o racje i uczucia, doświadczają zawodu, zdrady i tragedii, zawieszone nad nimi słońce zatacza pełny cykl. Piasek widoczny na pokrywających całe tło projekcjach przesypuje się powoli, muzyka pulsuje jak uporczywe fale. Juliette, wybierz sobie reżysera Francuska aktorka spotkała się z dziennikarzami w środę, po pierwszym tygodniu występów w Edynburgu. Jak doszło do zrealizowania tego spektaklu? - Moi niezmordowani producenci postanowili, że czas mnie zapędzić na scenę -