- Kiedy myślę o swoim życiu i pisaniu, to widzę, że podróże są ich bardzo ważną częścią - zawsze były. Dlatego "Turyści" to dla mnie także krytyka samej siebie. Tego, co w gruncie rzeczy uwielbiam, tego, do czego uciekam od Polski.
Jak na osobę, która napisała pamflet na podróże, sporo jeździsz po świecie. Ale rozumiem, że unikasz wycieczek? - W ogóle nie jeżdżę z wycieczkami, najczęściej jeździmy tylko we trójkę z naszą córką. Po raz pierwszy zabraliśmy ją ze sobą w podróż, kiedy miała trzy miesiące, czyli chyba dosyć wcześnie. Nie jesteście przynajmniej narażeni na towarzystwo podejrzanych przewodników... - Nie potrzebujemy żywego przewodnika, jednak sięgamy po papierowy. Czytamy dużo przed podróżą i zabawne, że spotykamy potem różne osoby w jakimś "nieznanym" miejscu, o którym wspomniał na przykład Lonely Planet... Czasem nam się udaje coś niby odkryć, ale to przecież złudzenie, bo zbyt wiele do odkrycia nie zostało. Wmawiamy sobie, że nas to wzbogaca, że wzbogaca nasze dziecko, chociaż przez nawał programów podróżniczych i przyrodniczych, przez niebywały wysyp reportaży, jaki nastąpił w Polsce, i skądinąd świetnie, że nastąpił, sami czuje