"Fredraszki" w reż. Jana Englerta w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Karol Płatek w serwisie Teatr dla Was.
"Fredraszkami" w reżyserii Jana Englerta Teatr Narodowy zaczyna świętować swoje dwustu pięćdziesięciolecie. I choć przedstawienie to ma wszystkie cechy właśnie takiej okazjonalnej drobnostki, to można wyczytać z niego wiadomość, którą przygotował dla swojej publiczności dyrektor artystyczny Narodowego - ciche, niepozorne credo. Jan Englert i Tomasz Kubikowski przygotowali składankę z fragmentów sztuk Aleksandra Fredry, uniknęli na szczęście efektu kabaretopodobnego czy zbyt widocznej fragmentaryczności spektaklu. Pozszywane to jest doprawdy po mistrzowsku, zgrzytu się tu nie uświadczy. To taka prezentacja tego co u Fredry najlepsze - wspaniałej, lekkiej ironii oraz szybkiego i niezwykle współczesnego dowcipu (tak, tak - ciężko uwierzyć, że te żarty mają dwa wieki). I ten język - polszczyzna przepuszczona przez francuski filtr doskonałości stylistycznej. Melodia tej mowy jest niesłychanie płynna i - by tak to ująć - niepowstrzymana; czasem,