WSZELKIE jubileusze przebiegają według skostniałego stereotypu. Również w teatrze. "Jubileuszowe" przedstawienia są zazwyczaj "operowe" i nudne, nie mówiąc już o oficjalnej części takich imprez. Na jubileuszu 50-lecia pracy scenicznej Wandy Stanisławskiej-Lothe było na szczęście inaczej. Artystka wybrała na swój jubileusz trzy jednoaktówki Czechowa: "Łabędzia pieśń", "Wesele" i "Jubileusz". Myślę, że pomysł ten wyszedł z prostego skojarzenia: "Jubileusz" na jubileusz. Jest w tym "Jubileuszu" - zabawnej satyrze ("Krotochwila w jednym akcie") na wszelkie uroczystości jubileuszowe (satyrze jakże aktualnej i dziś, po 90 latach jej powstania) - na przykładzie jubileuszu 15-lecia jakiegoś tam Banku Towarzystwa Kredytowego - rola staruszki Nastasji Fiedorowny Mierczutkiny, którą kreuje właśnie Wanda Stanisławska-Lothe. I chociaż to "krotochwila". artystka wydobywa w postaci elementy komediowe, jest raczej tragikomiczna, niż farsowo śmieszna. Podobne a
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Powszechne