Jubileusze są czasem wspomnień. Ostatni jubilat Zygmunt Nowakowski sam utrzymuje że jubileusze stanowią doskonałą sposobność do mówienia nie o jubilatach ale o sobie. Nasamprzód z tej beczki. Z "Gałązką rozmarynu" łączy mnie związek, powiedziałbym, akuszerski. Wraz z Bolesławem Gorczyńskim i Leonem Pomirowskim należałem do zespołu który w r. 1937 zakwalifikował tę sztukę do grania w warszawskim Teatrze Polskim; z tej trójki ja jeden ostałem się na świecie: Gorczyńskiego zabiła wojna, Pomirowskiego zakatowali Niemcy. Mówiąc prawdę, niewiele było w tym przypadku do kwalifikowania. Nie musieliśmy wysilać naszej przenikliwości by rozpoznać że "Gałązka" jest zgęszczoną esencją teatru, nie potrzebowaliśmy uzdolnień wieszczych by jej przepowiedzieć długie życie i wielkie powodzenie (na pierwszy rzut trzy miesiące z ogonem). Gorczyński, uroczy żołądkowiec, jedzący tylko omlety, stary wyga teatralny i ponad miarę zapomniany, także prze
Tytuł oryginalny
Jubileuszowa "gałązka"
Źródło:
Materiał nadesłany
Wiadomości