"...nie same szmaty teatru ozdobą - w słowie na scenie chcę mieć daną wolę..." Wyspiański Danuta Michałowska obchodzi dziesięciolecie teatru jednego aktora, instytucji tak dziś spopularyzowanej, którą sama niegdyś odkryła czy stworzyła po stażu rapsodycznym i na innych scenach. Składając życzenia dostojnej Jubilatce, mógłbym zwrócić się do niej po imieniu, gdyż poznałem ją jeszcze za okupacji jako patron konspiracyjnych kompletów teatralnych. Ktoś z wtajemniczonych przyprowadził wtedy Danusię - młode i "niebrzydkie" dziewczę, co dopiero po maturze, przy tym nader rezolutne i oświecone, obdarzone umiejętnością wysławiania się. Spieraliśmy się też często w ożywionych dyskusjach. Tym niemniej, obserwując jej dalszą i powojenną karierę, nie przypuszczałem, że z naszej Danusi urośnie Danuta Michałowska, znakomita artystka i zgoła autorytet pedagogiczny. Oto przed dziesięciu laty, w czerwcu 1961, zaskoczyła nas Michałows
Tytuł oryginalny
Jubileusz teatru bez sceny
Źródło:
Materiał nadesłany
"Życie Literackie"