To co jest wspólne dla obu przedstawień to wydobycie z tekstów Gombrowicza motywu fizyczności, cielesności jako formy, zniewolenia cielesnością. U Gombrowicza forma zniewala z zewnątrz, ale również od wewnątrz - o "Ślubie" i "Ferdydurke" wystawionych przez Teatru w Kärrtorp w Turteatern (Szwecja) pisze Anna Nagorna.
"Ferdydurke" w Turteatern to następny etap Festiwalu Gombrowiczowskiego, rozpoczętego w październiku zeszłego roku przez młody zespół teatru z Kärrtorp. Inscenizacja powieści Gombrowicza łączy się w widoczny sposób z inscenizacją "Ślubu", który rozpoczął Festiwal, pomimo że inscenizacje miały dwóch różnych reżyserów, "Ślub" reżyserował Nils Poletti, a "Ferdydurkę" Erik Holmström. To co jest wspólne dla obu przedstawień to wydobycie z tekstów Gombrowicza motywu fizyczności, cielesności jako formy, zniewolenia cielesnością. U Gombrowicza forma zniewala z zewnątrz, ale również od wewnątrz. W "Ślubie" międzyludzkie wzajemne deformacje ocierają się o kanibalizm, ich znakiem scenicznym są charakteryzacje aktorów i wątek żywych trupów. W "Ferdydurke" to zniewolenie cielesnością jest mniej turpistyczne, za to bardziej naturalistyczne. Rozmemłanie narratora, strzecha nieuczesanych włosów, gombrowiczowskie gołe łydki i "pupa" wystając