"Pan Jowialski" Aleksandra Fredry w reż. Artura Żmijewskiego w Teatrze TV. Pisze Piotr Zaremba w tygodniku Sieci.
Wystawienie "Pana Jowialskiego" jako widowiska telewizyjnego na Międzynarodowy Dzień Teatru to świetne trafienie. Nie każda sztuka Aleksandra Fredry podnieca mnie jednakowo, niektóre są konwencjonalne i błahe. Tej nie trzeba podpierać deklaracjami o ciągłości tradycji. Broni się kapitalnym poczuciem humoru. Weźmy scenę z sułtańskimi przebierankami, które familia Jowialskich, napuszczona przez intryganta Janusza, funduje nieznajomemu, czyli Ludmirowi. Nie dość, że hrabia autor wykazuje się erudycją literacką ("Życie snem"), to piętrzy ciąg gagów niczym współczesny kabaretowy skecz. A wizerunki odrealnionych postaci zaludniających dworek Jowialskich? Każda oddaje się swoim obsesjom, nie bardzo widząc zza nich świat. Godne to egzystencjalnego dramatu, ale staje się przedmiotem niezwykle śmiesznej zabawy. ież wszystko mogłoby się potoczyć inaczej, i nie byłoby tak ciepłe. Jak rasowy komediopisarz autor delektuje się ludzką głupotą. Szam