- To spektakl o usiłowaniu przetrwania mimo wszystko. O potrzebie zostania zobaczonym - nawet przez pryzmat kłamstw. O wartości i problematyczności przetrwania - mówią Jolanta Janiczak i Wiktor Rubin przed premierą spektaklu "Kurt Gerron. Führer daje miasto Żydom" w Teatrze Śląskim w Katowicach, w rozmowie z Martą Odziomek w Gazecie Wyborczej-Katowice.
Terezin w Czechach. W czasie wojny był tu obóz koncentracyjny, który miał być przykładem modelowego getta. Miejsce to jest akcją spektaklu "Kurt Gerron. Fuhrer daje miasto Żydom" Joli Janiczak (tekst) i Wiktora Rubina (reżyseria). MARTA ODZIOMEK: Czy jest to wasze pierwsze zetknięcie się z tematyką Holokaustu na scenie? WIKTOR RUBIN: - Pierwsze. Czasami echa tych wydarzeń przebijały się przez inne tematy. "Führer daje Żydom obrazy, z których nikt ich nie wymaże. Ktoś jednak powiększy kiedyś te obrazy i zobaczy w nich to, co zostało schowane na później. Ale co z tymi, którzy nie zmieszczą się w kadrze?" - tak brzmi fragment zapowiedzi spektaklu. Co takiego zostało schowane na później i czy to właśnie odkrywacie? JOLANTA JANICZAK: - Spektakl dotyczy epizodu, który miał miejsce w sierpniu 1944 r. w obozie koncentracyjnym w Terezinie pod Pragą. Wtedy to Kurt Gerron - bardzo sławny w tamtych czasach aktor i reżyser - został zmuszony do na