Przed Bożym Narodzeniem w Teatrze Wielkim miała miejsce premiera interesującego operowego dyptyku "Jolanta"/"Zamek Sinobrodego". Mariusz Treliński w jednym wieczorze połączył jednoaktowe opery Piotra Czajkowskiego i Béli Bartóka. Rzadko wystawiana "Jolanta", ostatnie dzieło Czajkowskiego, nie bardzo w gruncie rzeczy pasuje do "Zamku Sinobrodego". Treliński uzasadnił swój wybór w sposób niezwykle zaskakujący, odwołujący się do feministycznej i freudowskiej ideologii. Otóż według tej teorii losy niewidomej księżniczki Jolanty, odzyskującej wzrok dzięki sile miłości, mają mieć swoją kontynuację w mrocznych dziejach Judyty z opery Bartóka, która dobrowolnie udaje się do ponurego zamku Sinobrodego, seryjnego mordercy kobiet. Treliński interpretuje operę Bartóka, do której libretto napisał wybitny węgierski teoretyk filmu Béla Balázs, poprzez pryzmat amerykańskiego i niemieckiego kina ekspresjonistycznego i czarnego, głównie słynnej "Rebeki" Alf
Tytuł oryginalny
Jolanta i Judyta
Źródło:
Materiał nadesłany
"Idziemy" nr 3