"Joanna d'Arc" w reż. Nataschy Ursuliak w Operze Wrocławskiej. Pisze Adam Domagała w Gazecie Wyborczej - Wrocław.
"Joanna d'Arc" Verdiego w ujęciu Nataschy Ursuliak to manifest kobiecości spętanej przez opresyjny Kościół. Mocne by to było, gdyby nie okazało się banalne, niezborne i ideologicznie zupełnie nieprzekonujące To jest spektakl przede wszystkim do słuchania, o czym za chwilę, bo najpierw trzeba zreferować jego przekaz pozamuzyczny. Dla reżyserki na tyle ważny, że na podstawie wątłego, ale od biedy logicznego, oryginalnego libretta Temistocle Solery (będącego przeróbką zapomnianej dziś tragedii Fryderyka Schillera) postanowiła stworzyć własną opowieść. O ambitnej i zdolnej kobiecie zaszczutej przez przesądnych nienawistników i zamordowanej - dosłownie! - przez fanatycznego księdza. Cała rzecz rozgrywa się we wnętrzu przewróconej świątyni, ze sklepieniem gotyckiej nawy jako ścianą-tłem, co ma naturalnie wymiar symboliczny, ale i praktyczny - bo kiedy w finale dusza Joanny idzie do nieba, ściana się rozsuwa, a my widzimy jak na kinowym ekr