O teatralnych wydarzeniach Dni Sztuki Współczesnej w Białymstoku pisze Monika żmijewska w Gazecie Wyborczej - Białystok.
Widzowie bili brawo, wstając z miejsc. A po spektaklach wielu zostawało i jeszcze przepytywało twórców - tak trudno było się rozstać z atmosferą widowisk, tak bardzo zapadały w pamięć. Bo też i podczas tegorocznych Dni Sztuki Współczesnej set teatralny był bardzo mocny. I ciekawy. Organizatorom udało się ściągnąć do Białegostoku spektakle znane, wielokrotnie nagradzane na festiwalach. I co najważniejsze - bardzo różnorodne. A i publika stawiała się nań nieprzypadkowa, świadoma, dobrze wiedząca czego chce. Dobrego teatru. O czymś świadczy też to, że w niektórych przypadkach bilety wyprzedawały się na kilka dni przed terminem, wielu widzów odchodziło od kasy bardzo zawiedzionych. Na finiszu DSW widać, że większość z tych spektakli łączyło kilka kwestii - muzyczność, przenikanie dźwięków i absolutny profesjonalizm twórców. To już wyższa teatralna półka, która nie boi się przekraczania granic. Plumkanie, miaukanie A t