EN

30.03.2005 Wersja do druku

Język spod budki suflera

Nie mam nic przeciw brzydkim wyrazom. Jednak wobec zjawisk tak krańcowych tracę poczucie humoru, i właściwie miałbym ochotę napisać, a na ch.. (na cholerę, żeby nie było wątpliwości) taki teatr. Na ch.. (chamstwie - proszę mnie nie podejrzewać) zbudowany. Na ch.. obliczony. Tak - chichot - pisze Wacław Krupiński po obejrzeniu krakowskiego "Testosteronu".

Za pierwszym razem wyszedłem. Choć na ogół - a to wiedziony nadzieją, że dalej będzie lepiej, a to ciekawością, co też jeszcze się zdarzy, a to dla towarzystwa - zostaję. Wtedy wyszliśmy we trzech. I udaliśmy się do pubu, i o ileż było kulturalniej. Pamiętam wściekłość - z powodu samego spektaklu, ale też faktu zaprezentowania go w ramach krakowskich Reminiscencji Teatralnych. Toć kiedyś, choć wiem, że dawno temu, oglądałem w ramach tego festiwalu Teatr Ósmego Dnia, Scenę Plastyczną KUL, przedstawienia krakowskiego Pleonazmusa, a teraz serwowano mi "Testosteron", zmontowany przez jakąś warszawską objazdową trupę. Ile to było lat temu? Trzy, cztery? I oto ów "Testosteron" wprowadziła na afisz krakowska Bagatela. Tym razem dosiedziałem do końca. Nie wyszedłem. Zatem i teraz mogę wyjść, pardon, na pierdołę (byle nie starego, to sobie wypraszam), ale jeśli teatr repertuarowy, a nie jakiś tam off, bierze coś takiego jak "Testosteron"

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Język spod budki suflera

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Polski nr 72/26/28.03.05

Autor:

Wacław Krupiński

Data:

30.03.2005

Realizacje repertuarowe