- Język jest bardzo ważny w tym dramacie. Bohaterowie rozmawiają ze sobą, monologują wewnętrznie a na dodatek komunikują się z publicznością wprost. Język, którym się posługują, charakteryzuje ich - o "Zażynkach" Anny Wakulik mówi Katarzyna Kalwat, reżyserka przedstawienia w Teatrze Polskim w Poznaniu.
Czym różni się dzisiejsza premiera od czytania performatywnego sprzed dwóch miesięcy? - Podczas "Metafor Rzeczywistości" próbowaliśmy znaleźć teatr ukryty w tekście. Kto był, to zobaczył pewien zamysł inscenizacyjny, który następnie staraliśmy się rozwijać, iść dalej i w głąb. Staraliśmy się opowiedzieć historię naszych bohaterów. Mniej interesują nas debaty społeczne (aborcja, rola Kościoła w życiu społecznym i politycznym), które ich dotykają bezpośrednio. Mnie tak naprawdę interesuje w tym spektaklu bardziej człowiek, mniej sprawa. Powiedziała Pani, że zrezygnowała z warstwy publicystycznej dramatu Anny Wakulik. Nie boi się Pani, że rzecz sprowadzi się do historii rodzinnej, których wiele w serialach? - Nie odrzuciliśmy publicystyki, przesunęliśmy ją jedynie na dalszy plan. Tematem głównym naszego spektaklu pozostają konflikty międzyludzkie, rozpad więzi emocjonalnych. Aborcja, religia, Kościół katolicki są obecne nada