Po latach "Hamleta" i "Makbeta" musiał na sceny polskie przyjść i okres "Fausta". Od pytań dotyczących stosunku człowieka do historii od konfrontacji osobistej etyki z moralnością społeczną, racji moralnych i racji politycznych, wreszcie Hamletowskiego dylematu działania "czystego" i działania skutecznego, powoli i ostrożnie uchylono furtkę dla wciśnięcia się ontologii do psychologicznych i historiozoficznych harców po bezmiernych przestrzeniach sceny. Motyw faustowski wdarł się do teatru gwałtownie, przynosząc jak na razie kilka, a zapowiadając dalsze inscenizacje i interpretacje. Ontologia ciągnie za sobą metafizykę. Jakoś zaczęli sobie radzić z tą metafizyką także pisarze odrzucający religijne interpretacje nadprzyrodzoności. Nie łudźmy się, albo raczej bądźmy zadowoleni, że świata ludzkiego oczyścić się do końca z metafizyki nie da, gdy ujawniają się już jej punkty przecięcia z filozofią, i co może jeszcze ważniejsze - z fizyką
Źródło:
Materiał nadesłany
Kierunki, Nr 2