Losy Słowackiego. Lubi się ten spór dwu wieszczów, lubi się to nieustające powracanie ech owej dawności, co przeżarła już niejedno pokolenie swoją żywotną nachalnością - czy może nie ma się dosyć odwagi, by się temu oprzeć, przeciwstawić, ujrzeć w tym dziedzictwie - poza ładnościami - ciężar dokuczliwy? Można odnieść wrażenie, obserwując poczynania naszych teatrów w ostatnim sezonie, iż wchodzimy w czas pewnego zelżenia tego gniotu wielkiej tradycji romantycznej, skoro reżyserowie śmiało sobie poczynają z ucukrowanymi jak figi tekstami, za nic sobie mając wskazówki Wieszczów, a stają się one coraz łatwiej wykonalne z każdym sezonem. Polski "teatr romantyczny" to był teatr "pisany", był to czysty "teatr wyobraźni", przenoszenie go na sceny było, jest i będzie podobne do adaptowania powieści fantastycznych dla potrzeb filmu. Sądzę, że teksty romantyków można by z powodzeniem wystawiać jedynie w TV z użyciem tricków technicznyc
Źródło:
Materiał nadesłany
"Teatr" nr 9