"Jesus Christ Superstar" Andrew Lloyda Webbera w reż. Jakuba Wociala i w choreogr. Santiago Bello w Teatrze Rampa w Warszawie. Pisze Natalia Budzyńska w Przewodniku Katolickim.
Czterdzieści sześć lat temu dwóch młodych Brytyjczyków skomponowało jedną z pierwszych rock oper, która szybko zdobyła popularność na Broadwayu, a wkrótce na całym świecie. Sukces "Jesus Christ Superstar" trwa nieprzerwanie, a sam spektakl wszedł do klasyki musicalowej. Trudno wytłumaczyć tę popularność. Może bierze się stąd, że Jezus Chrystus pokazany jest tu jako tak zwany zwykły człowiek, co jest tak uniwersalne, że pozwala wzbudzić pozytywne emocje u każdego odbiorcy - bez względu na wyznanie, a nawet brak wyznania. Może wizja Jezusa jako hippisa głoszącego hasła "love and peace" wciąż jest atrakcyjna? A może chodzi po prostu o brak moralizującego tonu i patosu, który często towarzyszy biblijnym produkcjom? Można mieć różne na ten temat zdanie, ale fakt jest taki, że nie sposób doliczyć się liczby inscenizacji, jakich podjęli się reżyserzy w teatrach na całym świecie: od Korei Południowej po Nową Zelandię. Oficjalna strona