Premierze "Jeziora łabędziego" na deskach poznańskiego Teatru Wielkiego towarzyszyły wielkie oczekiwania. Niestety, spełniły się one tylko po części. Mimo to bardzo się cieszę - nareszcie, po kilkunastoletniej przerwie, do repertuaru sceny pod Pegazem wrócił sławny balet Piotra Czajkowskiego.
"Jezioro..." to baśniowa opowieść o zaczarowanej dziewczynie-łabędziu. Odetta, wraz z przyjaciółkami, zostaje przemieniona w ptaka i uwięziona w jeziorze przez złego władcę Rotbarta. Tylko wielka miłość może zdjąć z niej klątwę i przywrócić ludzką postać. Tego zadania podejmuje się Zygfryd, romantyczny młodzieniec. Zakochuje się w pięknym białym łabędziu - Odetcie, ale jego uczucie zostaje poddane ciężkiej próbie, bo zaproszony do zamku Rotbarta ulega fascynacji czarnym łabędziem - Odylią, niezwykle podobną do jego ukochanej. Jednak, jak to zwykle bywa w bajkach, Dobro i Miłość zwyciężają, Zło zostaje pokonane, a romantyczne uczucie triumfuje. Wystawienie "Jeziora łabędziego" w Poznaniu to wspólne przedsięwzięcie Teatru Wielkiego, Polskiego Teatru Tańca i Szkoły Baletowej. Magnetyczna siła scenografii Kontrast między krainą baśni i światem rzeczywistym został bardzo plastycznie zaakcentowany dzięki scenografii Ryszarda Ka