"Jezioro" Michaiła Durnienkowa w reż. Yany Ross w TR Warszawa. Pisze Tomasz Miłkowski w Przeglądzie.
"Jezioro" to opowieść o nadchodzącej apokalipsie, która zmiecie dzisiejszą klasę średnią, niezdolną do życia w świecie, którym rządzi bezwzględna przemoc. Proroctwo Durnienkowa brzmi jak projekt nowego ładu malowany przez Witkacego. Oto grupa nieźle dających sobie radę wykształciuchów - architekt, biznesmen, lekarz i malarka niedzielna - spotyka się na daczy nieopodal jeziora, do którego nikt nawet nie wchodzi, aby odetchnąć po tygodniu ciężkiej pracy. Każdy nosi jakiś garb. Gospodarz pichci na grillu, wszyscy leniwie rozmawiają, grają w kalambury, nic się nie dzieje, chociaż od czasu do czasu dobiegają echa jakichś podejrzanych działań miejscowego mafiosa. W poszczególnych scenach - retrospekcjach pojawia się tajemnicza postać, ciągle pod innym imieniem. Spotkanie z nią (gra ją Dawid Ogrodnik) jak z wyrzutem sumienia to swoisty probierz moralny, sprawdzian człowieczeństwa. Postać pojawia się nago i paraduje tak niemal przez cały spekta