"Jeździec burzy" to rockowy musical o Jimie Morrisonie grany w Teatrze Rampa od 2000 roku. Na czym polega fenomen tego tytułu zdecydowanie wymykającego się utartym ocenom i kategoriom teatralnym? - zastanawia się Agnieszka Wyszomirska.
Musical to już wyzwanie dla teatru samo w sobie. Rockowy musical to jeszcze większe wyzwanie sytuujące go gdzieś na pograniczu teatru i koncertu rockowego. Teatralno-muzyczna opowieść o życiu i karierze lidera The Doors przyciąga do Teatru Rampa kolejne pokolenia Widzów. To nie żart, a fakt - przychodzą na niego ojcowie z synami, zorganizowane grupy szkolne i kompletnie niezorganizowane grupki przyjaciół i znajomych skrzykujące się na wieczór. Co ciekawe, wśród publiczności są osoby z różnych krańców Polski, a niektóre z nich powracają na ten spektakl kilka, a nawet... kilkanaście razy. Co ich tak przyciąga? Kiedy w 2000 roku Arkadiusz Jakubik przygotowywał premierę musicalu opowiadał mi, że Jim Morrison jest również jego bohaterem, że jest zafascynowany jego legendą i muzyką, której siła sprawdza się również dzisiaj. Istotnie, ilu jest takich wykonawców, którzy przetrwali próbę czasu. Przecież minęło ponad 40 lat od śmierci Morrison