Do odpowiedzi na list dra A. Mazurko zabieram się z niechęcią, chociaż przyznaję, że jest to małe arcydziełko sztuki epistolarnej. Absurdem wydaje mi się bowiem dostarczanie zaświadczeń o niewinności, zanim jeszcze udowodniono mi winę. Zresztą skąd wziąć zaświadczenia stwierdzające, że nie jestem np. złodziejem, czarnym charakterem, który broni społeczeństwu dostępu do teatru, czy co tam kto jeszcze wymyśli... Drogi Panie Polemisto! Nie demonizujmy!. Iluż recenzentów zdarło sobie gardła i zepsuło długopisy odsądzając od czci i wiary rozmaite "Trędowate" i tym podobne premiery. A przed kasami zawsze były kolejki. Ile zachwalanych przez krytykę ambitnych przedstawień schodziło z afisza, bo nikt ich nie chciał oglądać? Typ argumentowania, jaki w swoim liście prezentuje pan Mazurek, ma zresztą dawne i piękne tradycje. Znamy to, znamy - tramwaje się spóźniają, bo ktoś zapesza i zniechęca, wiele innych dziedzin życia kuleje - a kto winien
Tytuł oryginalny
Jeszcze raz - w sprawie recenzji teatralnych
Źródło:
Materiał nadesłany
Nowości Dziennik Toruński nr 103