Mimo że lato w pełni i już pono zaczynają się żniwa w TV kanikuły jeszcze zbyt wyraźnie nie widać. Pewne przesunięcie proporcji na rzecz filmów, teleturniejów, sprawozdań sportowych i pozycji czysto informacyjnych lekko sygnalizuje tylko zbliżającą się trudną sytuację dla recenzenta, jako że o tych rodzajach programów niewiele da się napisać. O filmach w TV wiadomo, są raczej słabe i powtarzanie krytycznych narzekań wobec okoliczności wyższego rzędu od lat nie przynosi efektu. Zapowiadane rodzynki okazują się rzekomymi (jak chociażby ostatnio film Fritza Langa "W tajnej misji", gdzie mieliśmy samego Gary Coopera, jako bojownika antyhitlerowskiego podziemia, ale mimo to dzieło było "chałowate") i chyba przyjdzie niedługo omawiać wiadomości dziennika. Ale są to jeszcze obawy na wyrost, jak dotąd program zachowuje różnorodność wachlarza, a nawet ma na swym koncie szereg zaległości. Tak np. bardziej interesujące od innych "Tele - Echo" z pla
Tytuł oryginalny
Jeszcze nie kanikuła
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy, nr 163