EN

19.05.1963 Wersja do druku

Jeszcze jeden Słowacki

Mieliśmy w tym sezonie niezły urodzaj na Słowackie­go. Po "Samuelu Zborow­skim'* i "Śnie srebrnym Sa­lomei" "okazano nam "Księ­dza Marka": Jest to dowód i ambicji, i dojrzałości sto­łecznych teatrów. Nie moż­na przecież wyobrazić sobie współczesnego teatru bez Słowackiego, bez prób sprawdzenia na scenie jego najtrudniejszych dramatów. Wprawdzie recenzent jednej z popularnych warszawskich gazet dał wyraz swojej de­zaprobacie twierdząc, że nie jest w stanie znieść takiej porcji Słowackiego i to z mi­stycznego okresu, ale to już jego prywatna sprawa. Moż­na mu poradzić, żeby prze­stał chodzić do teatru. Nie warto byłoby się takimi wy­powiedziami zajmować, gdy­by - niestety - nie wpły­wały one hamująco na te­atry; łatwiej jest przecież omijać najtrudniejsze i najcelniejsze dramaty z naszej klasyki niż je wystawiać. Ogólny bilans rodzimej klasyki na stołecznych sce­nach wcale nie jest najlep­szy; Wyspiański, Krasiński, Norwid,Mick

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Zwierciadło nr 20

Autor:

EL.ŻM

Data:

19.05.1963

Realizacje repertuarowe