EN

13.09.1993 Wersja do druku

Jesteśmy w szpitalu wariatów...

Przed wejściem na widownię ścisk i gwar. Parada znakomito­ści ze świata polityki. Minister Lewandowski, prezydent miasta, kandydaci na posłów i senato­rów niemal w komplecie. Dyrek­tor Korin tylko wita i wita. W holu teatru przedmioty, rekwizyty i aranżacje plastyczne mające wprowadzić nas w nastrój przed­stawienia. Świergot ptaków i piękne ekologiczne domki dla ptactwa z wikliny. A na ścianach ob­razy terapeutyczne pacjentów ze szpitala psychiatrycznego. Kiedy wresz­cie docieramy na widownie ak­torzy już są na scenie. Zastygły w bezruchu Wódz Bromden mart­wo patrzy przed siebie, Pułkow­nik Materson ćwiczy musztrę, pacjent Ellis robi jakieś potworne miny i grymasy. Jesteśmy teraz w głównej świetlicy szpitala psy­chiatrycznego. W tej małej, szczelnie odizolowanej od świata zewnętrznego wspólnocie tera­peutycznej, która ma być w tym przedstawieniu modelem społe­czeństwa w miniaturze. I projek­cją dwóch jakże różnych metod i sposobó

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Jesteśmy w szpitalu wariatów...

Źródło:

Materiał nadesłany

Głos Wielkopolski nr 213

Autor:

Olgierd Błażewicz

Data:

13.09.1993

Realizacje repertuarowe