"EMIGRANTÓW" Mrożka, z którymi przyjechaliście do Szczecina, przygotowaliście w teatrze rzeszowskim. Olaf Lubaszenko: Ten spektakl grali przez kilka, kilkanaście lat fantastyczni aktorzy. Wspaniałe były przedstawienia z Jerzym Bińczyckim i Jerzym Stuhrem, z panami Michnikowskim i Czechowiczem. Potem ten spektakl nie był grany przez długie lata, no a w ubiegłym roku przyszło mi do głowy, że można by spróbować reaktywować przedstawienie w młodej obsadzie, mającej troszeczkę inne spojrzenie na ten tekst. Udało nam się zrobić ten spektakl. Czy dobrze - ocena należy do widzów. Natomiast za to, że jesteśmy młodzi i za to, że gramy go trochę inaczej niż przywykła do tego krytyka, dostaliśmy po głowie w Warszawie. Ale jesteśmy przyzwyczajeni. Cezary Pazura: Pocieszam się jednak tym, że krytykom nie stawia się pomników, za to pomniki aktorów - stoją. Ale dlaczego w Rzeszowie? C. P.: Nas nikt już nie chciał w Warszawie. Bardzo trud
Tytuł oryginalny
Jesteśmy na siebie skazani
Źródło:
Materiał nadesłany
Kurier Szczeciński nr 150