Teatr Łaźnia Nowa odnawia oblicze robotniczej dzielnicy Krakowa, na której socjologowie i politycy postawili krzyżyk. Dwie pierwsze premiery teatru to nowe spojrzenie na przeszłość i teraźniejszość Nowej Huty
Minęło ledwie pół roku od przeprowadzki znanego, alternatywnego teatru Łaźnia z krakowskiego Kazimierza do Nowej Huty, a twórcy już czują się w nowym otoczeniu jak w domu. Betonowe hale warsztatów na Osiedlu Szkolnym wypełniły się artystycznymi projektami, tablice poglądowe z dziedziny hutnictwa zastąpiła wystawa fotografii z nowohuckich ulic, a na stołach leżą stosy miesięcznika "Lodołamacz", który ma kruszyć lody między artystami i sąsiadami z okolicznych osiedli. W pierwszym numerze obok manifestu szefa Łaźni Nowej Bartka Szydłowskiego - reportaż o bezdomnych, którzy zarabiają na życie, prowadząc komis meblowy, i portret Mariana Nowackiego, który przepracował prawie 30 lat na walcowni, a dzisiaj z miedzi wykuwa anioły (jednego podarował teatrowi). Szydłowski konsekwentnie realizuje ideę wpisania sztuki w społeczny kontekst miasta. - Jednym z ważniejszych wyzwań dla nas jest stworzenie wspólnej przestrzeni mieszkalnej, miejsca intymnej r