- Aktorstwo i śpiewanie stawiam na równi. Jak mnie ktoś zapyta, co bardziej lubię, to nie jestem w stanie odpowiedzieć. Na razie udaje mi się iść dwutorowo - mówi warszawska aktorka i piosenkarka JOANNA LISZOWSKA.
Dziennik Zachodni: Zaczynałaś swoją karierę na Śląsku. Joanna Liszowska: Rzeczywiście, pięć lat temu wygrałam rybnicki Ogólnopolski Festiwal Piosenki Artystycznej. Wspominam tę imprezę bardzo sympatycznie. Byłam wtedy na ostatnim roku studiów. W moim życiu kończył się jeden etap i zaczynał drugi. To był pierwszy konkurs, w jakim brałam udział. I od razu zdobyłam pierwszą nagrodę. Utwierdziła mnie w przekonaniu, że moje śpiewanie ma sens. Że mogę to robić poza czterema ścianami. Zrozumiałam, że ten kierunek nie jest błędem. To był dla mnie ważny festiwal. DZ: Ostatnio znów przyjechałaś do Rybnika, żeby wziąć udział w jubileuszowej dziesiątej edycji tego festiwalu. JL: Już trzy miesiące przed imprezą zaklepałam sobie termin. Wróciłam do Rybnika z dużym sentymentem. Przyjechałam o świcie, byłam trochę niewyspana. Ale było warto, atmosfera była wspaniała. DZ: Skończyłaś szkołę aktorską. A czy uczyłaś się równi