- Ta postać chyba nie poruszyła nowych dźwięków w mojej duszy - mówi BARTOSZ TURZYŃSKI o roli Jaśka w "Weselu" w Teatrze Nowym w Łodzi.
Bohdan Gadomski: Jak przyjął pan propozycję zagrania Jaśka w "Weselu"? Bartosz Turzyński: Wydawało mi się, że miło mieć taką rolę na koncie, więc przyjąłem ją z zainteresowaniem. Od razu miał pan pomysł na tę postać? - Nie. Nad różnymi rolami z "Wesela" pracowałem w Akademii Teatralnej z moją profesor Mają Komorowską. Teraz spotkałem się z zupełnie innym trybem pracy i kompletnie odmiennym rozumieniem "Wesela" i musiałem się do niego długo przekonywać, aby zaufać reżyserowi, a z siebie coś wydobyć. Jaki był udział reżysera Ryszarda Peryta w budowaniu postaci Jaśka? - Reżyser konsekwentnie prowadził mnie, a ja wypełniałem jego wskazówki. Miałem kilka własnych pomysłów, które on zaakceptował. Czyli ostatecznie jaki jest Jasiek w pana interpretacji? - Nie chciałem, żeby był tylko głupim wiejskim chłopcem, ale żeby miał świadomość, o co chce walczyć. Mam nadzieję, że to się jakoś udało. Sztuka jest napisana wiersze