EN

20.12.1995 Wersja do druku

Jestem tylko sobą. Ale i aż sobą.

Krzysztof Pankiewicz: Kiedyś przed wojną - miałem wtedy 3 albo 4 lata - rodzice wyjechali ze mną do Wilna. Nie mieli żadnej opiekunki do dziecka, toteż idąc do teatru zabrali mnie ze sobą; z niesłychanym przerażeniem - co to będzie? - przy protestach portierów znalazłem się w dziwnej sali. Po­wiedziano mi, że zgaśnie światło i podniesie się ten dziwny płat materii zwany kurtyną. Rzeczywiście tak się stało i ni stąd, ni zowąd znalazłem się w zaczarowanym świecie z własnych dziecięcych wyobrażeń, przeżyć, emocji, lęków i triumfów, w królestwie imaginacji. Nie pamiętam tytułu sztu­ki ani jej treści, była to chyba Ajschylosowska "Oresteja", ale siedziałem jak trusia, jak wmurowany. Teatr stał się niesły­chaną fascynacją, ciągle o niego wypytywałem. Przez mój dom rodzinny przewijali się ludzie teatru. Wsłuchiwałem się w rozmowy, wyczytywałem w prasie to i owo o teatrze, a pi­sywało się więcej i zacniej. Bardzo wcześnie zaczę

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Jestem tylko sobą. Ale i aż sobą - rozmowa z Krzysztofem Pankiewiczem

Źródło:

Materiał nadesłany

Wydawnictwo Jubileuszowe Teatru Polskiego w Warszawie

Autor:

Agnieszka Koecher-Hensel

Data:

20.12.1995