- Oglądałem różne inscenizacje "Don Giovanniego". Większość z nich oparta była na tym samym zabiegu: genialną muzycznie operę poddaje się analizie psychologicznej. Ja szukam dramaturgii w ciele, obrazie, bezruchu - mówi włoski reżyser Pippo Delbono w rozmowie z Tomaszem Kireńczukiem z Dwutygodnika.com.
TOMASZ KIREŃCZUK: Polski debiut za tobą. Chyba nie było łatwo? PIPPO DELBONO: Dużo czasu zajęło mi wejście w świat "Don Giovanniego", to było dużo trudniejsze niż w przypadku spektakli przygotowywanych z moją Compagnia Pippo Delbono. Pracę nad spektaklami zawsze zaczynam od obrazów, od luźnych inspiracji, na bazie których tworzę całą konstrukcję przedstawienia. Nie jestem zdeterminowany tekstem czy kompozycją, one powstają w trakcie prób. Pracując nad "Don Giovannim", długo szukałem punktu odniesienia. Zobaczyłem wszystkie możliwe inscenizacje opery Mozarta; większość oparta była na próbach uwspółcześnienia poprzez wprowadzenie kostiumu, kontekstu itd. I choć niektóre z tych przedstawień wydawały mi się szalenie pociągające, doszedłem do wniosku, że uwspółcześnianie mnie nie interesuje, że najważniejsze dla mnie jest to, kim i czym chcemy opowiedzieć utwór Mozarta. Przez długi czas codziennie wstawałem o 4 rano i słuchałem r�