- Tak jak kapłaństwo jest powołaniem, tak jak medycyna powinna być powołaniem, tak aktorstwo też jest w jakimś sensie powołaniem - mówi JAN KOBUSZEWSKI, aktor Teatru Kwadrat w Warszawie.
Anna Morawska: Jest Pan znany przede wszystkim z ról komediowych. Nie myślał Pan nigdy o tym, żeby pokazać się widzom z zupełnie innej strony? Jan Kobuszewski [na zdjęciu]: Komedią zająłem się dosyć późno. Na samym początku nie grałem ról komediowych. Wystąpiłem wówczas np. w "Dziadach" Dejmka, w których zagrałem Doktora. Już nie mówiąc o Witkacym w Teatrze Narodowym, w którym grałem m.in. Jana Karola Macieja Wścieklicę. Moje początki były związane raczej z rolami poważnymi. Jednak ze względu na moje poczucie humoru i warunki zewnętrzne z czasem zaczęto mnie obsadzać w rolach komediowych. I tak zostało do dziś. Nie od razu dostał się Pan na PWST. Nie zniechęciło to Pana do aktorstwa? Wręcz przeciwnie. Raczej mnie zachęciło. Jestem z natury człowiekiem stanowczym i upartym. Po pierwszej nieudanej próbie doszedłem do wniosku, że rzeczywiście moi profesorowie mieli rację. Przyszedłem na egzamin niby przygotowany, ale wziąłem wówc