JANUSZ OLEJNICZAK zagrał w soft porno kompletnie o tym nie wiedząc. Wspomina szalone zabawy w Paryżu, opowiada o odjazdach od normalności, swojej rzekomej hipochondrii, bójkach bez bójek, a także... konkursach chopinowskich, Brahmsie i gigantycznych przerostach świadomości. Tak, tak. Nie rozmawiamy z celebrytą, VIP-em czy serialowym aktorem z pierwszych stron gazet, ale prawdziwym artystą "samotnym żaglem światowej pianistyki".
playboy W muzyce wiele zależy od samopoczucia wykonawcy. Jak się pan dziś czuje? OLEJNICZAK Jestem śpiący jak jasna cholera. Mogę być zbyt sentymentalny. playboy A ile powinien spać pianista? OLEJNICZAK Ile się da (śmiech). Niektórym się wydaje, że ćwiczenie w nocy jest bardzo przyjemne, bo człowiek może się wyciszyć i jest bardziej skoncentrowany. Ale tak naprawdę najlepiej ćwiczyć między 9 a 12 rano. W nocy można grać tylko dla przyjemności. playboy Dziś w nocy pan grał? OLEJNICZAK Nie i nie pamiętam, kiedy ostatnio grałem dla przyjaciół całą noc. Ale od czasu do czasu zdarza się. Nigdy jednak na zamówienie. Nie znoszę próśb w rodzaju: "Mamy tu fortepian. Niech pan coś zagra". Od razu wszystko się we mnie gotuje. Wolę grać pod wpływem chwili, dobrego nastroju. Wówczas znajomi się bawią, a ja akompaniuję do samego świtu. playboy W Paryżu za młodu grał pan pewnie co noc. OLEJNICZAK Drodzy panowie, tam to ja się