- Nadal żyjemy w rzeczywistości, w której bez wsparcia państwa "zjawiska" w teatrze są skazane na porażkę - Sławomir Narloch, dyrektor warszawskiego Teatru Pijana Sypialnia, odpowiada na pytania kwestionariusza Agaty Tomasiewicz w miesięczniku Teatr.
W dobie, kiedy spektakle coraz częściej stają się kolażami idei, doraźnymi komentarzami do rzeczywistości, która nas otacza, barometr wrażliwości tego reżysera rejestruje zupełnie inne wartości. Jego spektakle przepełnia żywioł muzyki. Szerokimi garściami czerpie z kultury ludowej, przepuszczając ją przez filtr swojej wrażliwości. Jest dyrektorem Teatru Pijana Sypialnia, należał do grona jego założycieli, od jakiegoś czasu wyraźnie zaznacza swój ślad w polskim życiu teatralnym za pośrednictwem swoich solowych projektów (najnowszy, "Boża krówka" na podstawie tekstu Ewy Mikuły i z muzyką Jakuba Gawlika, powstał w ramach Laboratorium Nowych Epifanii we współpracy ze stołecznym Teatrem Dramatycznym). Sławomir Narloch opowiada, co było, jest i co - być może - spotka go na artystycznej ścieżce. CO BYŁO... Agata Tomasiewicza: Parę słów o inspiracjach i ludziach na Twojej drodze Sławomir Narloch: Do Warszawy przyjechałem dziesięć l