EN

26.10.2005 Wersja do druku

Jestem proszę pana na zakręcie

- Przeszłam kilka załamań nerwowych. Dowiedziałam się, czym jest biurokracja, poznałam wielu małostkowych ludzi. Śpię po dwie, trzy godziny, a każdy mój dzień zaczyna się ostatnio od wstrząsów. Tak KRYSTYNA JANDA opowiada o największym życiowym wyzwaniu - własnym teatrze.

Dzień zaczyna od wizyty na budowie, kończy telefonem w sprawie transportu betonu lub stali. Śpi niewiele, najwyżej trzy godziny, a w ciągu dnia w kaloszach i z kaskiem na głowie biegnie na spektakl. Lecz jej teatr rzeczywiście powstaje - w miejscu dawnego kina Polonia przy warszawskim placu Konstytucji. Janda wie, że ryzykuje wiele - w to przedsięwzięcie, poza energią, zainwestowała wszystkie oszczędności. Ale wie też, że już nie może się cofnąć. Premiera w Polonii - 29 października. GALA: Sześć lat temu w jednym z wywiadów powiedziała pani, że wstępuje w kolejny jedenastoletni okres życia "okres schyłkowy". KRYSTYNA JANDA: Nie wie pan, jak to jest z aktorkami? Czy kobietami w ogóle? Pewnie miałam taki dzień lub taki nastrój. Widocznie tamtego dnia wybierałam się na emeryturę. A teraz znów szaleję. Jestem na najostrzejszym chyba życiowym zakręcie, nie wyrabiam się, bo ślisko, ale pokonuję zakręt. Ten pomysł z własnym teatrem każe

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Jestem proszę pana na zakręcie

Źródło:

Materiał nadesłany

Gala on-line

Autor:

Maciej Wesołowski

Data:

26.10.2005

Wątki tematyczne