- Owszem, współpracowało się z KOR-em, współtworzyło się "Solidarność", ale głównym celem był zawsze teatr. Chodziło o to, by poświadczyć we własnym życiu deklaracje składane na scenie - mówi LECH RACZAK, reżyser, współtwórca Teatru Ósmego Dnia w Poznaniu.
JOLANTA KOWALSKA Czuje się Pan człowiekiem lewicy? LECH RACZAK Na pewno bardziej jestem z lewicy. Co prawda w czasach socjalizmu czułem się zawsze w opozycji do systemu. Ale ja byłem po lewej stronie opozycji, to znaczy uważałem, że realny socjalizm, w którym żyjemy, jest rodzajem totalitaryzmu bliższego faszyzmowi niż pierwotnym ideałom lewicowym. Mnie zresztą zawsze fascynował anarchizm, czytywałem Abramowskiego, Bakunina, Kropotkina. KOWALSKA Marksa też? RACZAK Też, też, do dziś zresztą uważam, że 18 brumaire'a Ludwika Bonaparte i Manifest komunistyczny są napisane świetnie, ale to akurat czytanie "klasyków" nie miało nic wspólnego z lewicowością, wręcz przeciwnie. W roku 1970, w związku z obchodami stulecia urodzin Lenina, robiłem spektakl Wprowadzenie do, będący parodią rocznicowej akademii. W poszukiwaniu cytatów z jego dzieł przeryłem parę tomów i odkryłem, że na każdy cytat jest kontrcytat. Nawet napisałem taki dialog,