- W telewizji Trwam występują ci, którzy się nie boją, że przez ten występ będą mieli problemy w życiu zawodowym. Czy to naprawdę jest wolność, o którą walczyliśmy, jeśli ludzie się boją, że przez mówienie prawdy i bycie sobą mogą stracić pracę? - mówi warszawska aktorka KATARZYNA ŁANIEWSKA.
Od upadku PRL przez ponad 20 lat nie ujawniała pani swoich poglądów. Dlaczego więc wystąpiła pani w filmie "Solidarni 2010", a potem zaczęła pani pojawiać się w telewizji Trwam, Radiu Maryja i "Naszym Dzienniku"? Katarzyna Łaniewska-Błaszczak, aktorka: Impulsem do tego było zachowanie niektórych ludzi w czasie żałoby po tragedii smoleńskiej. Długo pracowałam w telewizji i wiem, co inni pracujący tam aktorzy i dziennikarze mówili o prezydencie Lechu Kaczyńskim, nie tylko przed kamerą. Obrażali go i szkalowali, używali ohydnych słów. Za to po 10 kwietnia nagle włożyli czarne krawaty i ze smutną miną zaczęli opowiadać różne wzniosłe rzeczy o prezydencie. To chyba dobrze, że się nagle opamiętali? - Jestem aktorką i wiem, kiedy ktoś jest szczery, a kiedy gra. Oni grali. Udawali, bo tak wypadało. Chwilę później wrócili do poprzednich ról, znowu zaczęli szydzić i obrażać. Poczułam po prostu potrzebę, by publicznie zaznaczyć, że m