EN

10.05.2005 Wersja do druku

Jestem feministą

- Przekazywało się misyjność, ale miało się wygodne stanowisko. I tak jest do dziś. Teatralne środowisko to jedno z ostatnich, w którym prawie nic się nie zmieniło - mówi MAREK KONDRAT.

Ewa Likowska: Jest pan jednym z niewielu aktorów, którzy mają wśród reżyserów opinię inteligentnego. Stereotyp głosi, że aktor na ogół nie jest zbyt mądry, mówi pięknie cudzym tekstem, a kiepsko własnym. Marek Kondrat: Myślę, że inteligencja to ostatnia cecha potrzebna w tym zawodzie. Aktor porusza się w sferze emocji, nastroju, który stwarza reżyser wokół scenariusza. Zrozumienie tekstu nie wymaga mądrości, jest kwestią sumy odniesień. Aktorzy czytają bardzo dużo tekstów, ale określonych tekstów. Literatura ogólna, historia, miejsce w naszej cywilizacji i kulturze to dla nich rzecz drugorzędna. Mimo to aktorzy mają więcej do powiedzenia o człowieku niż ludzie głęboko wykształceni, bo zajmują się nim w sposób impulsywny. Aktor pełni funkcję prześwietlacza natury człowieka, przez co jest postrzegany z ostrożnością od stuleci. Przecież bardzo długo aktorstwo traktowano jako rodzaj błazeństwa. Każdy król miał na uwadze mieć ta

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Jestem feministą

Źródło:

Materiał nadesłany

Przegląd nr 19 (Wirtualna Polska/09.05)

Autor:

Ewa Likowska

Data:

10.05.2005