- Moje szczęście polega na tym, że człowiek już nie służy samemu sobie, że się zaparł dawnego siebie, który marzył o karierze i bardzo lubił wygodę materialną. Oczywiście, ja nadal lubię wygodę, ale to już nie jest moją religią - rozmowa z JERZYM ZELNIKIEM.
Łukasz Kaźmierczak: "Czeladnik Słowa" - to Jerzy Zelnik o sobie samym. Nie za duża skromność? Jerzy Zelnik: Zdecydowanie nie. To naprawdę nie jest żadna fałszywa skromność. Jeśli bowiem chodzi o mistrzostwo słowa, posługiwanie się nim, jeśli chodzi o taką frazę, w której jest i logika, i piękno, dykcja, operowanie pauzą, wydobywanie sensu, to zdecydowanie moim mistrzem jest Jan Paweł II. Ja jestem tylko czeladnikiem. I dlatego kiedy pytają mnie, którego aktora uważam za swojego mistrza, odpowiadam niezmiennie: Jana Pawła II. Niekiedy mówię też o sobie "sługa Słowa". Faktycznie, często podkreśla Pan ten służebny wymiar aktorstwa. -I tak właśnie postrzegam swoją rolę. Zatem jestem sługą Słowa - i to w sensie bardzo szerokim - od Biblii, poprzez wielką poezję, szczególnie naszą rodzimą, opartą na fundamencie największych: Kochanowskiego, Mickiewicza, Słowackiego, Norwida, Krasińskiego, aż po Herberta. Nieskromnie stwierdzę, że mam n